środa, 28 kwietnia 2010

Szanty irlandzkie - żeglarz irlandzki

Dzisiaj dla odmiany będzie szanta bez akordów, myślę, że zainteresowani znajdą coś w Interencie.

1. Wśród zielonych wzgórz ojciec mój zbudował dom
Wokół rosły krzewy bzu
Całe lata tam spędzaliśmy pośród łąk
I torfowych grząskich pól
Miałem tego dość, chciałem uciec, chciałem biec
I jak ptaki z wiatrem gnać
Ludzie drzewom przecież nie podobni są
Żeby w jednym miejscu stać

Ref.: A ta łajba jest całym domem mym
Gdy znika ląd
Ona serce ma, które bije w nim
Ding dong, ding dong
Jak wolności łyk, tak jak wiatru szept
Szczęśliwy ton
Morze wzywa mnie z całych sił
Sercem jak dzwon

2. Tak z zielonych łąk los na morze rzucił mnie
Na cedrowy stary jacht
Trzeba było sił, trzeba było wielu lat
By się albatrosem stać
Ten cedrowy ship już nie jeden przeżył sztorm
Bawełnianą wożąc nić
Teraz mimo lat wciąż gotowy jest jak ja
W każdej chwili w morze iść


Ref.: A ta łajba jest całym domem mym
Gdy znika ląd
Ona serce ma, które bije w nim
Ding dong, ding dong
Jak wolności łyk, tak jak wiatru szept
Szczęśliwy ton
Morze wzywa mnie z całych sił
Sercem jak dzwon 

wtorek, 27 kwietnia 2010

Staruszek Jacht

Lato się zbliża dużymi krokami i pora ruszyć w kolejny rejs nim minie czas :) Ruszajmy w rejs życia do portów naszych marzeń. Płyńmy tam gdzie ciągnie nas wewnętrzna siła. Próbujmy póki wiatr mamy w żaglach... Nie poddawajmy się.


Już dawno od morskiej wody burty ściemniały G D C D
I żagle niejednym wichrem osmagane. G D C D
Staruszek jacht u kresu swoich dni C G C G
W przystani cichej o przygodach śni. D e C D

Hej! Ruszajmy w rejs G C G
Do portów naszych marzeń! D e
Jacht gotów jest, chodźcie więc żeglarze. C D e C D G

Staruszek jacht duma może o pierwszym sztormie,
O rejsach których nie umie wciąż zapomnieć.
Gdy żagli blask na horyzoncie lśni
Wypłynąć chciałby jak za dawnych dni.

Hej! Ruszajmy w rejs...

Nieważne co się wydarzy, nieważne kiedy,
Zabierzcie w podróż staruszka raz jeszcze jeden.
Kto ujrzał raz przed dziobem morza dal
Powracać będzie wciąż do tamtych fal.

Hej! Ruszajmy w rejs...

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Na Mazury

Kolejna z serii nieśmiertelnych szant. Do śpiewania nie tylko na Mazurach, chociaż tam efekt jest najbardziej niesamowity. Ahoj

1. Sie masz, witam Cię, piękną sprawę mam, D A D
Pakuj bety swe i leć ze mną tam, D A D
Rzuć kłopotów stos, no nie wykręcaj się, G D A D
Całuj wszystko w nos, G D
Osobowym drugą klasą przejedziemy się. A

Ref.: Na Mazury, Mazury, Mazury, D G D
Popływamy tą łajbą z tektury, D A D
Na Mazury, gdzie wiatr zimny wieje, D G D
Gdzie są ryby i grzyby, i knieje. D A D

Tam gdzie fale nas bujają, G D
Gdzie się ludzie opalają, A D
Wschody słońca piękne są G D
I komary w dupę tną. A D
Gdzie przy ogniu gra muzyka
I gorzała w gardłach znika,
A Pan Leśniczy nie wiadomo skąd
Woła do nas... "Paszła won!"

2. Uszczelniłem dno, lekko chodzi miecz,
Zęzy smrodów sto przewietrzyłem precz,
Ster nie spada już i grot luzuje się,
Więc się ze mną rusz,
Już nie będzie tak jak wtedy, nie denerwuj się.

3. Skrzynkę piwa mam, ty otwieracz weź,
Napić Ci się dam tylko mi ją nieś,
Coś rozdziawił dziób i masz głupi wzrok?
No nie stój jak ten słup,
Z Węgorzewa na Ruciane wykonamy skok.

Ref.: (...)
Woła do nas... "Dzień dobry, żeglarze, witam, witam!"
i o zdrowie pytam ;)
I tu już by było na tyle. Do zobaczenia na Mazurach.

sobota, 24 kwietnia 2010

Morskie opowieści

Kto nie śpiewał tej szanty będąc na żaglach ? Może wymyśliliście swoje wersje zwrotek tej piosenki ? Napiszcie do nas, a chętnie je opublikujemy. Ahoj

Kiedy rum zaszumi w głowie, a
Cały świat nabiera treści, G
Wtedy chętniej słucha człowiek a C
Morskich opowieści. G E7 a

Kto chce, ten niechaj słucha,
Kto nie chce, niech nie słucha,
Jak balsam są dla ucha
Morskie opowieści.

Hej, ha! Kolejkę nalej!
Hej, ha! Kielichy wznieśmy!
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.

Łajba to jest morski statek,
Sztorm to wiatr co dmucha z gestem,
Cierpi kraj na niedostatek
Morskich opowieści.

Pływał raz marynarz, który
Żywił się wyłącznie pieprzem,
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej.

Był na "Lwowie" młodszy majtek,
Czort, Rasputin, bestia taka,
Że sam kręcił kabestanem
I to bez handszpaka.

Jak pod Helem raz dmuchnęło,
Żagle zdarła moc nadludzka,
Patrzę - w koję mi przywiało
Nagą babkę z Pucka.

Niech drżą gitary struny,
Niech wiatr grzywacze pieści,
Gdy płyniemy pod banderą
Morskich opowieści.

Od Falklandu-śmy płynęli,
Doskonale brała ryba,
Mogłeś wędką wtedy złapać
Nawet wieloryba.

To tylko części zwrotek więcej z pewnością znajdziecie w internecie.

piątek, 23 kwietnia 2010

Gdzie ta keja

Gdzie ta keja to jedna z najpopularniejszych szant żeglarskich. Aż grzech jej nie znać :)


Gdyby tak ktoś przyszedł i powiedział: a 
Stary, czy masz czas? G a 
Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz, C G7 C 
Amazonka, Wielka Rafa, oceany trzy, C7 F d 
Rejs na całość, rok, dwa lata, to powiedziałbym: a E7 a 

Gdzie ta keja, a przy niej ten jacht, E7 a 
Gdzie ta koja wymarzona w snach, G C 
Gdzie te wszystkie sznurki od tych szmat, g A7 d 
Gdzie ta brama na szeroki świat. a E7 a 

(i jeszcze raz!) 

Gdzie ta keja, a przy niej ten jacht, 
Gdzie ta koja wymarzona w snach. 
W każdej chwili płynę w taki rejs, 
Tylko gdzie to jest, no gdzie to jest? 


Gdzieś na dnie wielkiej szafy leży ostry nóż, 
Stare dżinsy wystrzępione impregnuje kurz, 
W kompasie igła zardzewiała, lecz kierunek znam, 
Biorę wór na plecy i przed siebie gnam. 

Gdzie ta keja ... 

Przeszły lata zapyziałe, rzęsą zarósł staw, 
A na przystani czółno stało - kolorowy paw. 
Zaokrągliły się marzenia, wyjałowiał step, 
Lecz dalej marzy o załodze ten samotny łeb. 
 
Gdzie ta keja ...

wtorek, 20 kwietnia 2010

Nieśmiertelne szanty


Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, co to są szanty. Miłośnicy żeglarskich pieśni nie tylko znają ich historię, ale przeważnie sami chętnie je śpiewają. Bo szanty to piosenki wyjątkowe i niezwykle interesujące pod względem treściowym. Rytmiczne i łatwo wpadające w ucho, opisują jednocześnie barwne życie wszystkich tych, którzy swój żywot związali z żeglugą. Skąd się zatem wzięły szanty i co je wyróżnia?

Wszystko zaczęło się od pracy

Szanty narodziły się w dość ciekawych okolicznościach. Wystarczy wyobrazić sobie grupę żeglarzy na statku, którzy musieli w jednakowym tempie wykonywać swoje obowiązki. W celu synchronizacji ruchów wykonywanych przez marynarzy śpiewano właśnie szanty, a więc pieśni pracy, które narodziły się w XVIII wieku. Szanty sprawdzały się także w innych sytuacjach. Oprócz tego, że umilały wykonywanie długich i monotonnych czynności na statku, to jeszcze pomagały marynarzom użyć siły w danym momencie jednocześnie. Zazwyczaj śpiewali je ci, którzy wykonywali pracę. Z czasem pojawiła się jednak osoba, która nadawała ton śpiewanym pieśniom. Szantymen – bo o nim mowa – dodatkowo mógł jeszcze grać na prostym instrumencie, choć przeważnie szanty były wykonywane a cappella.

Szanty – barwne opowieści

Nie da się ukryć, że bardzo często szanty były po prostu sprośne, choćby hiszpańskie dziewczyny. W ich tekstach pojawiały się imiona wielu kobiet. Należy wytłumaczyć to tym, iż opisywały one spotkania z przedstawicielkami płci pięknej, z którymi żeglarze mieli do czynienia niemal w każdym porcie i otaczających go dzielnicach. Jednocześnie szanty opowiadały o innych aspektach życia na okręcie. Można wyróżnić kilka rodzajów szant – w zależności od pracy wykonywanej przez marynarzy. Różniły się one wówczas akcentem, długością zwrotek i rytmiką. Warto jeszcze wspomnieć o pewnych kontrowersjach związanych z rozumieniem samego pojęcia szanty. W najściślejszym znaczeniu były to bowiem pieśni wykonywane tylko podczas pracy na statku. Z czasem za szanty zaczęto uważać wszystkie pieśni o tematyce żeglarskiej, pochodzące z minionych epok. Natomiast dziś tym pojęciem obejmuje się ogół piosenek i pieśni, które dotyczą tej tematyki, w tym także dzisiejsze piosenki żeglarskie, co budzi naturalnie sprzeciw tradycjonalistów.

środa, 14 kwietnia 2010

Szanty - piosenki przy pracy


Szanta to pieśń grupowa, ma co prawda fragmenty solowe, ale bez licznych
wtórujących głosów jakoś słabo brzmi.
Szanta powstała wtedy, gdy 10-ciu ludzi stanęło przy jednej linie.
Ktoś podał rytm i ton a reszta podchwyciła.
No i właśnie tak ta szanta brzmi, chociaż już nikt tak dziś na linach
nie pracuje.
Tych dziesięciu ludzi przy linie,to wspólna praca i odpoczynek po pracy,
to chwila wzruszenia, to liryka, czasem żart, ale
przede wszystkim - jakaś pierwotnie ludzka potrzeba wspólnoty chwili,
miejsca i czasu.
 
Żegluje się razem, śpiewa się razem, jest się razem bo dobrze jest razem.
Często szanta zaczyna żyć własnym życiem oderwanym od jachtu i żagli.
Pojawia się zimą wśród mrozu i śniegu i grzeje poczuciem wspólnoty.
Jakże często śpiewamy szanty zimą na nartach i jak fantastycznie brzmi
Kolenda Żeglarska na przed-wigilijnym klubowym śledziku.
 
Świat cały usnął pod śniegu żaglem,
Mróz lodem w oczy nam wieje,
Na marzeń korabiu przypłynie dziś nagle
Żeglarska gwiazda z Betlejem.
 
Czasem tylko przy ostatniej zwrotce;
 
i daj jak najczęściej przyjazne spojrzenie,
I daj nam dotrwać do lata.
 
niektórym żeglarzom zalśni coś w oku, bo nie wszyscy w nadchodzącym
sezonie staną w dziesięciu do liny.
Pomyślmy o nich przy ogniskach.